– CZY IGNORANT WIE CZEGO NIE WIE?

W pogrążonym w ignorancji, ciemnym społeczeństwie, które samo o sobie wcale tak nie myśli i puszy się swoimi osiągnięciami w eksploatacji i konsumpcji zasobów naturalnych świata nazywając to postępem kulturowym i cywilizacyjnym, panuje powszechne przekonanie, że każdy przepis i rozporządzenie, któremu ludzie podlegają jest prawem. Jednak jest wiele różnych rodzajów prawa, którego ludzie przestrzegają nie będąc świadomymi, że ono ich nie dotyczy.

Innym błędem jest myślenie, że konstytucja daje nam nasze prawa. Jednak konstytucja to nic więcej jak zapis praw, które i tak już posiadamy.

Rodzimy się z niezbywalnymi prawami, którymi obdarzeni jesteśmy od początku swojego istnienia przez naszego Stwórcę lub innymi słowy przez pierwotne Źródło Wszystkiego. Nie zostały one nam dane i nie mogą zostać nam odebrane. Możemy najwyżej wybrać, czy chcemy z nich skorzystać, czy nie.

Prawo admiralicji to prawo morskie, prawo wody. Zastępuje prawo cywilne i obejmuje tylko tych, którzy dobrowolnie się na nie godzą wchodząc w kontrakty na jego zasadach. Z definicji jest to prywatne, międzynarodowe prawo morskie dotyczące prywatnych podmiotów, które zarządzają statkami poruszającymi się po oceanach, ale także pojazdami, nośnikami i różnego rodzaju środkami transportu, w praktyce przemieszczającymi się w oceanie przestrzeni, a nie tylko wody.

Przyjrzyjmy się jak i dlaczego formy prawne dotyczące przedsiębiorstw, korporacji i pojazdów, czyli fikcyjnych osobowości prawnych i form martwych przeniesiono na żywe, naturalne istoty ludzkie.

Stało się tak poprzez formy magii słów i manipulację nad nimi. Proste wypaczenia i podmiany językowe pozwoliły przekonać ludzi na całym świecie, że jakieś lokalne lub międzynarodowe przepisy ich dotyczą.

Jednym ze współcześnie panujących przekonań jest to, że potrzebujemy licencji, zezwoleń, rejestracji i innych dokumentów, aby móc prowadzić pojazdy, używać publicznych dróg, budować, zakładać firmy, czy przedsiębiorstwa, uczestniczyć w t.zw. wolnym rynku. Niestety ta wiara opiera się na tworach sztucznych, fikcyjnych i jest fałszywa. Struktura tych wierzeń napędzana jest przez prawo morskie, czyli prawo admiralicji przyjmujące różne formy i warianty lokalne w różnych częściach naszego globu.

Ten kodeks prawny początkowo stworzono do zarządzania statkami cumującymi w zagranicznych portach w celu importowo-eksportowym. Dotyczy spraw bankowych i handlowych, ale nie cywilnych.

Gdy dany towar wyładowuje się ze statku w zagranicznym porcie ten kraj bierze za niego odpowiedzialność wystawiając certyfikat, czyli potwierdzenie odpowiedzialności lub własności. Ten certyfikat wyznacza datę przejęcia przez kraj odpowiedzialności za towar przejęty w porcie danego narodu lub kraju. Pomyślmy na wstępie dlaczego wymaga się od nas certyfikatu, albo t.zw. aktu urodzenia?

Słownik bankowy wyjaśnia pojęcie certyfikatu w następujący sposób: 'Papier (dokument) określający prawo własności’ – Barron’s dictionary of Banking Terms. A więc wszyscy wymienieni w certyfikacie lub akcie urodzenia z definicji są czyjąś własnością na zasadach powiernictwa. Ostateczna kontrola nad przeznaczeniem i obrotem certyfikowanego towaru spoczywa na wystawcy certyfikatu. Tym sposobem towar staje się własnością tego, który przejął nad nim powierniczą odpowiedzialność prawną i zarządzanie jego wartością. Gdyby towar był własnością tego kto wnioskował o wydanie certyfikatu, wtedy jakiekolwiek roszczenia finansowe ze strony wystawcy certyfikatu nie musiały by być brane pod uwagę. Jednak przekonania ludzkie i praktyka pokazuje, że jest odwrotnie i wystawca certyfikatu nakłada różnego rodzaju obowiązki i ograniczania oraz wystawia roszczenia finansowe w stosunku do certyfikowanego przez siebie towaru.

Czyją więc własnością jest certyfikat lub świadectwo narodzin, albo akt urodzenia? Czyją własnością jest istota ludzka, naturalny żywy człowiek?

Ludzie używani są jako zasoby ludzkie przez niewypłacalne lub zbankrutowane rządy krajów jako zastaw dla innych krajów, albo w większości przypadków dla międzynarodowych instytucji finansowych i banków, które udzielają pożyczek i kredytów.

Za przykład takiego zbankrutowanego kraju można użyć Stany Zjednoczone, które po raz pierwszy ogłosiły swoje bankructwo 9 marca 1933 roku. To wtedy rząd Stanów Zjednoczonych zaczął pożyczać pieniądze od prywatnej korporacji zwanej dla zmylenia opinii publicznej FED (System Rezerw Federalnych USA). Nie mając środków na spłatę długów rząd USA zaczął używać obywateli jako zastawu pod zaciągane przez siebie pożyczki. Wszelkie świadectwa urodzenia lub zaświadczenia ślubów są dosłownie kwitami sklepowymi. Przyjrzyjmy się podobieństwom faktur i paragonów sklepowych do świadectw urodzenia i ślubów. Zawierają daty wydania, numery seryjne, opis produktów i podpisy upoważnionych urzędników, którzy zawiadamiają odpowiednią agencję lub administrację rządową.

Pomimo łatwej dostępności do informacji większość ludzi nie zdaje sobie sprawy z tego, że podlega jurysdykcji admiralicji prawa morskiego. Prawo morskie zmieniło znaczenie słowa 'osoba’ z osoby naturalnej oznaczającej żywą istotę człowieka na osobę prawną, czyli martwą jednostkę korporacyjną.

Paszporty, dowody osobiste, karty identyfikacyjne, prawa jazdy, dowody rejestracyjne, polisy ubezpieczeniowe, zezwolenia budowlane, pozwolenia na broń, czy na pracę, dokumenty podatkowe, świadectwa urodzenia, ślubów, zgonów, mandaty i wiele innych rodzajów certyfikatów i zaświadczeń, które jak kiedyś wierzono były absolutnie konieczne mają legalne zastosowanie tylko dla tworów abstrakcyjnych, fikcyjnych, dla osób prawnych i korporacji.

Po podpisaniu takiego dokumentu-certyfikatu pośrednio oddajemy swoje konstytucyjne prawa i obniżamy swój status naturalnego, wolnego człowieka do bycia korporacją o dokładnie tak samo brzmiącej nazwie co nasze imię i nazwisko. Ściślej mówiąc prawo uznaje tym sposobem śmierć naszej duszy. Dla uzmysłowienia sobie symboliki tego faktu wystarczy zauważyć w jaki tradycyjny sposób zapisuje się imiona i familię zmarłego na nagrobku. Tym sposobem człowiek zostaje uznany za niezdolnego do samostanowienie i zawierania umów-kontraktów. Jedynym co odróżnia prawdziwe imię i nazwisko, a ściślej familię lub godność Jan Kowalski od bycia korporacją JAN KOWALSKI jest to, że nazwa korporacji pisana jest samymi wielkimi literami zgodnie z formułą capitis deminutio maxima pochodzącą z prawa rzymskiego, czyli formułą największego umniejszenia statusu osobowego i zdolności prawnych. W odniesieniu do żywego człowieka oznacza to ni mniej ni więcej jego status niewolniczy, pozbawiający żywego naturalnego człowieka prawa do samostanowienia.

W prawie rzymskim zmniejszeniem lub ograniczeniem osobowości była utrata lub ograniczenie statusu czlowieka lub zespołu atrybutów i kwalifikacji prawnych w następstwie pewnych zmian w jego stanie cywilno-prawnym. Występowały trzy rodzaje takich ogranczeń statusu wyliczonych w następujący sposób:

  • capitis deminutio maxima. Najwyższa lub najbardziej kompleksowa utrata statusu. Miało to miejsce, gdy stan człowieka zmieniał się z wolności na stan niewoli, kiedy człowiek stawał się niewolnikiem. Znosiła ze sobą wszystkie prawa obywatelskie i wszystkie prawa rodzinne.
  • capitis deminutio media. Mniejsza lub średnia utrata statusu. Miało to miejsce, gdy człowiek tracił swoje prawa obywatelskie nie tracąc wolności. Zniesione też były prawa rodzinne.
  • minima capitis deminutio – najniższy lub najmniej wszechstronny stopień utraty statusu miał miejsce, gdy tylko stosunki rodzinne mężczyzny ulegały zmianie. Zdarzało się to w wyniku arogacji osoby, która była swoim samowładnym, własnym zarządcą-panem (sui iuris – na swoich własnych prawach, w swoim prawie, na swoich zasadach, samowładczy) lub w wyniku wyzwolenia osoby, która podlegała patria potestas (w prawie rzymskim patria potestas to władza ojcowska osoby sui iuris nad jego dziećmi i dalszymi zstępnymi). Pozostawiało niezmienione prawa do wolności i obywatelstwa.

Można zauważyć, że na prawie jazdy, świadectwie urodzenia, ubezpieczeniu społecznym lub zdrowotnym, zamiast prawdziwych imion i godności widnieją same wielkie litery, które fonetycznie przypominają imiona i godność, ale formalnie, z powodu przyjętej formy zapisu, nimi nie są. Zamiast Jan Kowalski widnieje JAN KOWALSKI, który reprezentuje korporację, sztuczną osobowość prawną, abstrakcję i fikcję, martwy twór udający osobę naturalną lub naturalnego, żywego człowieka. Korporacja jest osobą fikcyjną, a człowiek jako istota żywa jest osobą naturalną.

Oszustwo sięga nawet głębiej, jeśli chodzi o sądownictwo. W tym t.zw. społeczeństwie prawa sędziowie i prawnicy stworzyli swój własny język oszukańczo podobny do języka potocznego. Mają swoje przepisy, akty ustawy, regulacje i wytyczne, które wyglądają jak prawo, ale odnoszą się do fikcji prawnych mających reprezentować naturalnych ludzi w społeczeństwie. To oznacza, że mandaty drogowe, ograniczenia wiekowe i wszystko oprócz niszczenia osób lub mienia nie dotyczy osoby naturalnej. Te prawa dotyczą tylko osób ze społeczeństwa praw.

Legislacyjna gra, która się toczy, chociaż ma z powodu celowego oszustwa swoje przełożenie na faktyczną rzeczywistość, jest iluzją. Możemy wybrać by otworzyć oczy i odzyskać swoją przyrodzoną wolność, którą ograniczyliśmy własną wyobraźnią i fikcyjnymi programami społecznymi oraz swoją najczęściej nieświadomą zgodą na zaistnienie i funkcjonowanie w takim stanie rzeczy.

Jak dotąd najlepszą metodą obrony przeciw tym oszustwom jest świadomość przekrętów językowych i świadomość tego jak formułujemy swoje wierzenia i przekonania.

’W religii i polityce ludzkie przekonania niemal zawsze pochodzą z niesprawdzonej drugiej ręki, albo od władz, które same nie badały sprawy tylko przejęły poglądy od jeszcze innych, których opinie nie są warte złamanego grosza.” – Mark Twain.

Wszystkie rodzaje przekrętów, którym ulegamy odbijają się wewnątrz naszej psychiki. Problem społeczeństwa ludzkiego polega obecnie na tym, że nie znamy siebie i swojej prawdziwej, wewnętrznej natury. Mamy pracę od 8 do 16, dom, dzieci, rachunki, telewizję, choroby i sprawy codzienne. I w końcu zaczynamy myśleć, że tym jesteśmy. Ale kim jesteśmy pomijając stanowisko pracy, rolę w rodzinie i społeczeństwie? Matką czy ojcem, wierzącym czy ateistą, prawicowcem czy lewicowcem, białym, żółtym, czerwonym czy czarnym? Mężczyzną czy kobietą? Kim jesteśmy? Kim jesteśmy w głębi naszej istoty? Nie wiemy tego, często tylko dlatego, że za każdym razem, gdy słyszymy prawdziwą wskazówkę lub odpowiedź, nie akceptujemy jej. Negujemy ją, odrzucamy i projektujemy swoje wyobrażenia na innych w oparciu o swoje fałszywe przekonania tym sposobem tłumiąc w sobie prawdę o nas samych.

Czasem widzimy jak działa tłumienie prawdy na poziomie indywidualnym, ale jak działa na poziomie kolektywnym ludzkości? Czy jest jakaś różnica? Co dzieje się, gdy całe społeczeństwo odmawia sobie i innym prawdy, na drodze do poznania swojej prawdziwej tożsamości?