Nie namawiam nikogo do systemowej spekulacji umowną wartością złota.
Wszystko co robisz w ludzkiej formie jest pracą, więc dlaczego praca ze złotem miała by być czymś gorszym? Ostatecznie też, każda praca jest dla jakiegoś celu i korzyści, cokolwiek tym jest, czyż nie? Każde działanie człowieka związane jest z jakimś oczekiwaniem, przekłada się na jakiś rezultat i związaną z nim korzyść. Chyba, że jesteś bezwolnym liściem dryfującym na falach oceanu wydarzeń i form świata zewnętrznego, i będąc pogrążonym w samadhi nie przywiązujesz istotnej wagi do tych zewnętrznych form i zmian czerpiąc spełnienie z wnętrza i z jaźni, ale to nie ten poziom samorealizacji i nie wydaję mi się żebyś obecnie świadomie do takiego dążył, bo wtedy wszelkie różnicowanie, gradacja i stopniowanie, w tym pojęcie zewnętrznej, względnej własności: “czyje co je”, też nie ma istotnego znaczenia.
Moim zdaniem przekonanie na temat złota nie powinno być za bardzo uwarunkowane jego dotychczasową rolą w skorumpowanym systemie bankowo-korporacyjnym i spekulacjach giełdowo-rynkowych, które wynikają z nieograniczonej chciwości, żądzy i przywiązania do kontrolowania natury przez człowieka, a nie ze zrównoważonego podejścia do pracy i wymiany energii. Nie promuję idei opartych na niekontrolowanej chęci i potrzebie eksploatacji natury i życia ogólnie ujmując. Nie należy inną miarką mierzyć rzeczywistości w zależności od tego, gdzie patrzysz, bo to może świadczyć o braku integralności wewnętrznej. Więc proszę nie mijaj się ze zrozumieniem jakie promuję i z moją prawdziwą intencją.
Dlaczego miałbyś się ograniczać w tym co dobre i korzystne?
Odpowiedź sobie na pytanie: czy człowiek zbierając i gromadząc plony natury, takie jak zboża, ziarna, orzechy, warzywa, owoce i ich przetwory, oraz surowce takie jak drewno, kamienie, wytwory swojej pracy, w tym przedmioty codziennego użytku, albo zwierzęta, mięso jaja itd, tworząc też pojęcie własności, przechowuje i chroni kontrolowane przez siebie zasoby i własność, czy nie? W jakich warunkach i dlaczego to się dzieje, a w jakich warunkach i kiedy może tego nie robić?
Odpowiedz, gdzie jest granica własności i szkody? Co jest naprawdę twoje, a co nie? Dlaczego rościsz sobie prawo do własności czegokolwiek na ziemi, skoro i tak wszystko tu jest pożyczone i niczego ostatecznie ze sobą, co należy do tego świata, nie zabierzesz stąd po śmierci twojego ciała? Czy, chociaż twoje życie jest najważniejsze dla ciebie, żyjesz tylko dla siebie?
Odpowiesz: zostawię to dzieciom, rodzinie itd… Ale pomyśl dla kogo to wszystko robisz naprawdę, dla nich, czy dla siebie?
Więc jaka jest ostatecznie różnica, między twoimi roszczeniami, upodobaniami, potrzebami, doświadczeniami, własnością, kontrolą, realizacją, a innych? To tylko przepychanki na poziomie tymczasowego ego, jak u dzieci w piaskownicy.
Dla ciebie najbardziej liczysz sie ty, tylko ty i twoje własne doświadczenia, o ile nie dostrzegasz, że istnieje jakiś większy od twojego ludzkiego spełnienia plan, cel i prawda, których jesteś fraktalem, a nie będąc wszystkim we wszystkim.
A teraz pomyśl o złocie jako o kawałku kruszca, a nie jak o wybitej monecie, o bezimiennym kawałku czystej substancji posiadajacym określone własne, a nie przypisane z zewnątrz cechy, o czymś, oderwanym od skorumpowanych karteli systemu bankowo-korporacyjnego, nie wymagającym hazardu giełdowych operacji. Jednocześnie pomyśl o różnorodności potrzeb ludzkich i ich możliwościach, nie “kiedyś tam”, ale tu i teraz. O środowisku w jakim ludzie żyją i jak są uwarunkowani zewnętrznie z powodu ich własnych wyborów, z których także chcesz czerpać jakieś ludzkie korzyści jak choćby poczucie bezpieczeństwa na Ziemi, dla siebie i twoich najbliższych, bo uważasz ich za bardziej wartych twojej uwagi niż inni. Przecież tworząc społeczność suwerenów myślisz o swoich korzyściach i poczuciu bezpieczenstwa, czyż nie?
Więc możesz opowiadać o ideałach i żyć w zgodzie z nimi w prawdzie, a nie w kompromisach uników, wymówek i interpretacji, jeśli potrafisz, ale i tak twój styl życia i postawa nie dotyczy wszystkich i zawsze, nawet tych, którzy są na ścieżce do suwerenności i którzy tym samym przyczyniają się do twoich korzyści.
Jeśli zapominasz, że jesteś fraktakem boga i całości, to tym sposobem kręcisz się w kole ponownych narodzin i śmierci, raz na górze raz na dole, niczego nowego nie ucząc się po drodze.